Dr Filip Rafałko mieszka i pracuje w Wejherowie na Pomorzu. Od 10 lat prowadzi własny, kilkustanowiskowy gabinet. Uprawia kolarstwo górskie, żegluje, fotografuje. Jest mężem i tatą. Dziś dzięki skanerowi wewnątrzustnemu, praca w gabinecie, jest bardziej wydajna a zaoszczędzony czas może zainwestować w życie rodzinne i swoje pasje.

Stomatolog z powołania?
Mógłbym powiedzieć, że stomatologię wyssałem z mlekiem matki. Jestem drugim pokoleniem stomatologów w naszej rodzinie. Lubię swoją pracę. Zawsze starałem się iść własną drogą stosując sprawdzone procedury, ale i wypatrywać lepszych technologii w dążeniu do jeszcze dokładniejszego leczenia.
Poza tym zmieniłeś miejsce zamieszkania…
Postawiłem swoje życie na głowie. Porzuciłem rodzinna praktykę stomatologiczną i przeprowadziłem się z Polski wschodniej na wybrzeże, po tym jak w romantycznych okolicznościach na Morzu Śródziemnym, na żaglowcu Pogoria poznałem moją żonę. Na początku było ciężko, ale nie żałuję.
Jak się odnalazłeś w tradycyjnych technologiach mając tak niespokojną duszę?
Po jakimś czasie wycisk tradycyjny nie był dla mnie problemem za to nigdy nie lubiłem mozolnego umieszczania kolejnych warstw nici w celu retrakcji dziąsła. Retrakcja kilkunastu punktów protetycznych zajmowała dużo czasu w porównaniu z tym, ile zajmuje mi teraz ta sama praca wykonana przy użyciu skanera wewnątrzustnego. A najważniejsze ze uzyskuję teraz nieporównywalnie lepszą szczelność.
Pierwszy raz słyszę o problemach z niciami. Dotąd żaden z lekarzy o nich nie wspomniał.
Metod na uwidocznienie technikowi granic preparacji jest kilka. Nici refrakcyjne dają przewidywalny efekt, ale w moim przypadku mocno wydłużały procedury. Dedykowane pasty działają, ale nie tak skutecznie. Technika laserowa czy elektrokoagulacja wymaga dodatkowego sprzętu. Laboratoria proszą o czytelne wyciski, bo prace wychodzą szczelniejsze. W cyfrowym skanie w wysokiej rozdzielczości i do tego kolorowym, technik ma ułatwione zadanie. Uważam, że zyskuje pacjent, lekarz i technik.
Organizując swoją praktykę postawiłem na mikroskop i leczenie kanałowe. Od początku kariery pracuję w powiększeniu. Leczę pod mikroskopem. Mikroskop jest bezwzględny, bo pokazuje wszystkie niedociągnięcia! Laboratoria również pracują z mikroskopem. Niestety błąd ludzki może pojawić się od etapu pobrania wycisku, odlania modelu, poprzez jego nieodpowiednie przycięcie czy zazwierakowanie. Skan i dalsza praca cyfrowa jest zdecydowanie bardziej precyzyjna.

Od jakiegoś czasu jesteś stomatologiem cyfrowym.
Tak i to jest świetne doświadczenie! Tak jak kiedyś, kiedy montowałem pierwszy rentgen cyfrowy czy uczyłem się fotografii wewnątrzustnej. Teraz dzięki skanerowi oszczędzam minimum godzinę na procedurze wycisku ze względu na retrakcję, wyciski i rejestrację zgryzu. W przypadku skanera wewnątrzustnego, gdy oglądam prace pod mikroskopem cieszę się, że mają super szczelność i wysoką jakość wykonania.
Czy studia otworzyły Cię na stomatologię cyfrową? Temat ma ponad 30 lat…
Pamiętam, jak czytałem w podręczniku obowiązującym wtedy na przedmiocie protetyka, o technikach cyfrowych. To był krótki rozdział traktujący o tym, że lekarze za granicą coś pudrowali, skanowali, frezowali i otrzymywali śnieżnobiałą koronę, która miała pasować jak ulał i po kilku godzinach cementowali to cudo w jamie ustnej pacjenta. Nikt nigdy nam tego nie pokazał. Zalecano nam skupić się raczej na tradycyjnych metodach. Ktoś kiedyś mi powiedział, że na studiach mamy nauczyć się diagnozować, a leczyć będziemy uczyć się po studiach. Ta wiedza drogo kosztuje. Dobrze jest mieć odpowiedniego mentora.
I wtedy wydarzyło się coś nieoczekiwanego…
Napisał do mnie Michał Strachanowski – ze swoją otwartością. Powiedział mi o tym, że może dać mi skaner i wdrożyć technologię u mnie w praktyce w ramach zleceń w laboratorium cyfrowym. Posłuchałem i nic z tym nie zrobiłem aż do kolejnego telefonu Michała. Mając dużo pracy i wypełniony grafik ciężko było mi zorganizować dodatkowy czas i zmobilizować się do umówienia na szkolenie. Myślałem najpierw o szkoleniu w Lublinie, ale sprawa się odwlekała do momentu, aż podzieliłem się pomysłem z moją asystentką, Karoliną na szczęście to osoba, która nie boi się rozwoju i zmian. Ustawiliśmy wizyty 5 pacjentów, którzy zgodzili się na szkolenie w ramach leczenia. Mieliśmy już oszlifowane zęby i założone korony tymczasowe. Można było skanować. Michał przyjechał w duecie z Dr Marcinem Kędrą. Przywieźli skaner. Była kawa i chwila teorii, po czym przeszliśmy do działania!
Jaki miałeś poziom stresu od 1 do 10?
Zero! Za to byłem pozytywnie podekscytowany zarówno ja, asysta jak i pacjenci! Oczekiwania były duże i spełniły się. Najprostsze prace były gotowe do zacementowania już po kilku dniach. Były bardzo naturalne, bardzo precyzyjnie wykonane.
Na szkoleniu zeskanowaliśmy kilkanaście punktów protetycznych u kilku pacjentów. Poszło bardzo dobrze. Dla mnie skaner to urządzenie intuicyjne. Obsługa jest uproszczona do maksimum. Trzeba prowadzić głowicę skanera po zębach, tak żeby promień światła trafił na każdą płaszczyznę preparacji. Proces wymaga nieco wyobraźni przestrzennej no ale tego dentystom nie brakuje! Cała procedura to kwestia zrobienia kilku skanów. Teraz pracuję nad zmianą podejścia do pracy, bo zmieniły się moje procedury. Nie umawiam już pacjenta na kolejna wizytę za 2-3 tygodnie, bo gdy zostaje mi 5 minut a mam uruchomiony skaner, to skanuje i przesyłam pracę do laboratorium. Normalnie zakładałbym nitkę – powiedzmy, że zajęłoby mi to na jeden filar około 2-3 minut, później mieszalibyśmy masę, która twardniałaby kolejne 5 minut. Jeżeli coś byłoby nie tak musielibyśmy proces powtórzyć.
Dlaczego tak późno wprowadziłeś skaner do swojego gabinetu?
Skupiłem się na budowaniu zespołu w mojej praktyce. Zająłem się implantologią. Bardziej zaczęło pochłaniać mnie życie prywatne, chyba też ze względu na finanse. Zakup skanera to większa inwestycja. Co chwile pojawia się potrzeba doinwestowania. Pojawił się problem z pandemia. Wypracowane procedury tradycyjnego wykonywania prac protetycznych dawały w miarę wygodną przewidywalność. Czytałem, słuchałem i rozmawiałem o skanerze i w końcu go mam. I cieszę się, że bez dodatkowych nakładów finansowych.

Jakiego skanera w tej chwili używasz, jeżeli chodzi o klasę cenową?
Od Cereclab na początek dostałem sprawdzony skaner CEREC Omnicam, a następnie Primescan.
Skaner ma więcej plusów czy minusów?
W mojej ocenie skaner pokazał same plusy i póki co żadnych wad. Przygotowujemy się w tej chwili do bardziej skomplikowanych odbudów. Skaner to precyzyjne narzędzie, ale warto też wspomnieć o fachowym laboratorium!
To bardzo ważna rzecz z kim pracujesz i jakiej jakości dostajesz prace.
W ramach współpracy podpisanej z Dr. Marcinem Kędrą korzystam z Cereclab w Lublinie. Jestem po pierwszych pracach i konsultacjach z laboratorium i zespół jest naprawdę fantastyczny! Widać, że mają doświadczenie w swojej pracy. Dla mnie bardzo ważne było zapewnienie wsparcia technicznego i merytorycznego. Dwa razy zdarzyło mi się zadzwonić do Marcina mając na fotelu pacjenta. Sprawa była pilna. Dr Marcin Kędra odebrał telefon, a w drugim przypadku oddzwonił w ciągu 2 minut. Takie wsparcie doświadczonego kolegi jest bezcenne. Nie sprzedaje tylko skanerów, ale leczy i używa ich w praktyce.
Czy zakup skanera od pośrednika czy przedstawiciela firmy w praktyce oznacza opiekę i fachową pomoc?
Ciężko jest mi to stwierdzić, ale kiedy już skontaktowałem się z jedną z firm zajmujących się sprzedażą skanerów wewnątrzustnych to szkolenie zapewniali dopiero wtedy, gdy kupię skaner, nie było praktyki w gabinecie lekarza przy pacjencie. Terminów najbliższych szkoleń też jakoś nie udało mi się znaleźć. Dałem sobie spokój. W przypadku skanera od CerecLab wszystko odbyło się bardzo szybko na zasadzie akcja – reakcja ze strony Dr Marcina Kędry i Michała Strachanowskiego.
Czujesz się profesjonalnie zaopiekowany?
Tak, i to nie tylko w chwili dostarczenia urządzenia i kursu gabinetowego. To świetny model współpracy. Z każdym wprowadzeniem nowej technologii do gabinetu dostaje się skrzydeł. Tak było z mikroskopem. W przypadku skanera jest łatwiej, bo mikroskopu uczyłem się od podstaw przez pół roku i była to ciężka praca, a zeskanowanie pierwszego pacjenta poszło sprawnie w ciągu kilku minut. Skaner i oprogramowanie Cerec’a są bardzo intuicyjne. Kiedyś zastanawiałem się nad tym, czy pęcherzyk powietrza, który był w wycisku analogowym nie wpłynie na jakość pracy. Teraz jeśli wynikną niedoskonałości można je w skorygować szybko, cyfrowo. Prace, które teraz oddaję po prostu pasują. Praca cyfrowa okazuje się niesamowicie dokładna.
Ile dni czekasz na prace?
Tyle ile mi obiecano. Jeżeli jest to korona pełnokonturowa z cyrkonu 4 dni. Jeżeli praca jest bardziej skomplikowana to termin jest nieco dłuższy. W poniedziałek pod wieczór zrobiłem skan, a w piątek już oddaje pacjentowi kilka koron.
Czy jakieś specjalne zmiany w gabinecie były potrzebne, żeby zacząć używać skanera?
Musiałem wygospodarować trochę miejsca i przeszkolić personel. Nic więcej. Skaner wygląda jak urządzenie medyczne, budzi zaufanie. W przemyślany sposób zaplanowano kwestie higieniczne. Pacjentkom przypomina aparat do USG. Pacjenci z zaciekawieniem zerkają na monitor. Lekarzowi urządzenie ułatwia komunikację z pacjentem. Planuję połączyć cyfrowe zdjęcia aparatem fotograficznym z demonstracją 3D skanu na wizycie, podczas której higienistka uświadamia pacjentowi konkretne problemy w jamie ustnej.
Czy jako lekarz cyfrowy automatycznie wyróżnisz się w okolicy?
Moja marka rozwija się stabilnie. Ciągle notujemy wzrost liczby pacjentów. Najbardziej interesuje mnie jakość. Myślę, że teraz gdy prace będą bardziej precyzyjnie wykonywane, bardziej estetyczne to na pewno będę stanowić jeszcze lepszą alternatywę.
Na zakończenie, czym jest dla Ciebie skaner?
Skaner to dla mnie pewność, praca staje się przewidywalna, będzie estetyczna i jest na czas. Zamiast zastanawiać się czy będzie pasowała, ile czasu poświęcę na korekty i czy spodoba się pacjentce, będę mógł zadowolony zamknąć drzwi gabinetu i wrócić do swoich prywatnych spraw. Cenne jest dla mnie to, żeby w pracy mieć precyzyjne narzędzia oraz wsparcie solidnego partnera a wolnym czasie nie myśleć o pracy. Na tym etapie jestem super zadowolony, bo protetyka stała się bardziej przewidywalna.
Dziękuję za rozmowę.
___
Jeżeli zaciekawił Cię ten artykuł, jednak wciąż sceptycznie podchodzisz do tematu stomatologii cyfrowej, mamy propozycję:
• wynajmiemy Ci bezpłatnie najnowszy skaner wewnątrzustny na okres próbny 3 miesięcy
• przeszkolimy personel stomatologiczny z jego obsługi
• zapewnimy fachowe wsparcie oraz realizację prac w nowoczesnym laboratorium cyfrowym
• dostarczymy najwyższą jakość usług za najlepszą cenę w najkrótszym, realnym czasie realizacji
• pomożemy obniżyć koszty, zwiększyć bezpieczeństwo pracy, jakość i konkurencyjność gabinetu
Jeżeli chcesz zadać pytanie, napisz do nas na Facebooku, Instagramie lub po prostu zadzwoń: 570 877 877
Z pozdrowieniami CerecLab
Dr Marcin Kędra