Zapowiadało się obiecująco, bo pierwotne leczenie w moim gabinecie nie zdarza się często. Jednak po wykonaniu cbct wiedziałem, że bułką z masłem ten przypadek nie będzie. Dwie krzywizny i długość robocza nie napawały nadmiarem optymizmu.

Jako niezbyt wielki fan ręcznego wykonywania "gładkiej ścieżki" zostałem zmuszony przez anatomię pacjenta do bardzo intensywnej pracy. Dotarcie w kanale MB1 na 25 milimetr (i to po ścięciu guzka) pilnikiem ręcznym w rozmiarze 006 okupione było krwią z ozębnej oraz potem i łzami operatora. Na szczęście przejście od 006 do 010 nie trwało już tak długo. Następnie maszynowy Glide Path bursztynowym pilnikiem i shaping 20/04, 25/04 były już przyjemnością. Dodatkową atrakcją była "bulwa" w korzeniu podniebiennym. Spodziewałem się "jaszczurzego języka", (...)



...