Zapowiadało się obiecująco, bo pierwotne leczenie w moim gabinecie nie zdarza się często. Jednak po wykonaniu cbct wiedziałem, że bułką z masłem ten przypadek nie będzie.
Dwie krzywizny i długość robocza nie napawały nadmiarem optymizmu. Jako niezbyt wielki fan ręcznego wykonywania "gładkiej ścieżki" zostałem zmuszony przez anatomię pacjenta do bardzo intensywnej pracy. Dotarcie w kanale MB1 na 25 milimetr (i to po ścięciu guzka) pilnikiem ręcznym w rozmiarze 006 okupione było krwią z ozębnej oraz potem i łzami operatora. Na szczęście przejście od 006 do 010 nie trwało już tak długo. Następnie maszynowy Glide Path bursztynowym pilnikiem i shaping 20/04, 25/04 były już przyjemnością.
Dodatkową atrakcją była "bulwa" w korzeniu podniebiennym. Spodziewałem się "jaszczurzego języka", ale bogactwo anatomii, która się wypełniła uszczelniaczem po chyba godzinnym "trzepaniu" Edkiem i końcówką UD mocno mnie zaskoczyło. Równie dużym zaskoczeniem był uszczelniacz w kanale MB2. Co prawda po analizie cbct spodziewałem się bogatej anatomii i osobnych wierzchołków. Po instrumentacji wiedziałem, że kanały się połączyły i nie jestem w stanie znaleźć dalszego, osobnego przebiegu MB2. Finalnie Doktor podchloryn, Siostra cytrynka i AHpasta pokazały mi jednak, jak ułomne opracowanie mechaniczne właśnie wykonałem... Przy powyższych atrakcjach kanał DB2, który uchodził do DB1 wydawał się już prozaiczny.
Niniejszym oświadczam, że nie używałem w powyższym kejsie żadnych tajemnych tipsów, tricków, nieznanych akcesoriów, ani czynności magicznych oraz nie ucierpiał żaden jednorożec ;))
Partners in crime: koferdam, pilniki ręczne, pilniki maszynowe ( w większości rotacyjne), "klasyczne" płyny płuczące, trzepaczki soniczne i ponadsoniczne, epoksyda, gutaperka i System B bez kabla, stara dobra Obtura (która robi u nas w gabiencie endo dłużej, niż ja).
Z niecierpliwością czekam na wizytę kontrolną.
Aby zobaczyć cały przypadek dr Bartłomieja Karasia - dołącz do grupy!